,,To był mecz" tak w skrócie można streścić niedzielne widowisko, podczas którego Skra wygrała 5:4
Bramki dla Skry:
-Goliński Damian (PG)
-Procak Marcin
-Procak Przemysław
-Kępczyński Tomasz
-Adamkiewicz Dariusz
Niesamowitą dawkę adrenaliny dla kibiców zaserwowali zawodnicy obydwu drużyn podczas meczu na stadionie w Bińczu. Ten mecz można porównywać do finału Ligi Mistrzów UEFA 2004/2005, kiedy to Liverpool odrobił straty do AC Milanu.
Po pierwszym gwizdku sędziego nic nie wskazywało na to, że Skra tak szybko i w taki sposób straci tyle bramek. Po 15 min. przeciwnicy zdobyli pierwszą bramkę ze strzału z 16 metra. Kiedy to w naszym polu karnym wybuchło zamieszanie, piłka wpadła pod nogi zawodnika z Rychnów, a ten strzelił w prawy dolny róg. Było 1:0 dla gości. Kilka chwil później Orzeł miał rzut wolny na 18 metrze od bramki. Bramkarz ustawił 4 osobowy mur i myślał, że wykonawca uderzy nad nim, jednak tym razem piłka poleciała obok skaczącego w murku obrońcy. To zaskoczyło naszego bramkarza i nie zdążył on skutecznie interweniować, zabrakło kliku centymetrów. Było 2:0 dla gości. Mniej więcej 5 minut później pomocnik z Rychnów zagrał prostopadłą piłkę do swojego kolegi, a ten okazał się lepszy w sam na sam z goalkiperem i od tego momentu Skra przegrywała już 3:0. Wydawało się, że to już koniec konkursu strzelców, gdy gracze z Rychnów kolejny raz zdobyli gola po dorzutce z boku boiska na 4:0.
Na duchu podniósł naszą drużynę P. Procak, który dostał prostopadłą piłkę miedzy obrońców, zbiegł w pole karne i podcinając piłkę nad bramkarzem na długi róg, strzelił gola na 4:1. Do przerwy jednak nikomu już nie udało się strzelić gola.
W drugiej połowie Skra wzięła się ostro do roboty. Przegrywała 4:1 u siebie. Zawodnicy doszli do wniosku, że czas coś zmienić. Wpuszczono Tomka Kępczyńskiego na skrzydło, a na środku obrony ustawiono dwóch asów naszego zespołu: D. Kępczyńskiego i D. Golińskiego, którzy świetnie sobie poradzili jako para stoperów. Tymczasem w ataku Skra cały czas atakowała, w między czasie tylko Orzeł kontratakował. Przełomowym wydarzeniem było to, kiedy w polu karnym w 52min. sfaulowano Dariusza Adamkiewicza. Sędzia odgwizdał rzut karny, którego bezbłędnie wykorzystał Damian Goliński (4:2). Później Skierka odrabiała bramki już ,,z górki". Po chwili Marcin Procak dostał podanie na 14 metr i uderzył w lewy róg bramki. Było 4:3. Następnie z prawej strony Przemysław Procak dorzucił w pole karne, piłka minęła się z skaczącym do niej Remigiuszem Kloskowskim i trafiła pod nogi Darka Adamkiewicza, ten uderzył z pierwszej piłki i w tym momencie Bińcze wyrównało z Orłem(4:4). Była gdzieś 78 minuta. Skra jednak nie osiadła na laurach i już w 85 minucie, pięknym strzałem z 19 metrów Tomka Kępczyńskiego, objęła prowadzenie. Piłka poleciała na długi róg, bramkarz się rzucił jednak piłka odbiła się od jego rąk w górę i od poprzeczki wpadła do bramki. W końcówce meczu inicjatywę przejął Orzeł jednak nie udało mu się wyrównać. Wynik jak najbardziej oddaje to co działo się na boisku.
Posiadanie piłki: Skra 58% - 42% Orzeł
Skra na mistrza
